Opis spotkania nr 301

Opis spotkania

Tylko I kwarta spotkania przyniosła emocje. Zaskakująco dobrze radzili sobie w niej gospodarze, zwłaszcza debiutujący w ŚLLK Maślany. Chopcy Tomusia punktowali po dynamicznych penetracjach Barteckiego i Wójcika, ale "trójki" Żuka, Łannika i Meisnera nie pozwoliły im odskoczyć na bezpieczną przewagę. Okazało się, że odjazd ekspresu o nazwie "Chopcy Tomusia" został przełożony (jak to w Polsce ;-) ) na II kwartę. Wtedy to Gomołuch postanowił, że jego podopieczni staną strefą w obronie. Efekt? 4 przechwyty przy 4 pierwszych akcjach Zabrzan i szybki czas dla gospodarzy. Time out na chwilkę pomógł, ale... tylko na chwilkę. Duet maszynistów Bartecki-Wójcik dał kolejny znak do przyspieszenia, a że kroku dotrzymywali im Moczygemba i Diotallewi, to w połowie III części gry było po meczu. Napór na zawodnika z piłką na obwodzie oraz przejście do szybkiego ataku w wykonaniu Świętochłowiczan na prawdę robiło ogromne wrażenie. Jedynym mankamentem postawionej przez nich strefy był brak zastawienia na bronionej "desce", co miało duże znaczenie zwłaszcza przy specyficznych, twardych obręczach znajdujących się na boisku przy ul. Olchowej. Zabrzanie jednak nie trafiali nawet jeśli mieli szansę 5 razy ponawiać akcję po zbiórkach w ataku. Niestety, ich skuteczność zwłaszcza w hurtowo oddawanych rzutach zza linii 6,25 była tragiczna. Ostatnia kwarta to już głównie czas rezerwowych i spokojna gra kosz za kosz, aż do "setki".
Szkoda, że gracze z Zaborza nie zatrzymali się jednak na 69 zdobytych punktach, może byłby to znak, że reszta wieczoru będzie ekhm... lepsza?