|
Opis spotkania nr 302
Opis spotkania nr 302
Data, godzina |
wtorek 16 czerwiec 18:00 |
Grupa |
A |
Kolejka |
1 |
Obserwator |
Cinek |
Drużyna gospodarzy |
FC POSZYJ SE |
Drużyna gości |
LECH JAN Zabrze |
Uwagi |
|
Wyniki po kwartach |
Punkty zdobyte w kwartach |
Drużyna |
1 kw |
2 kw |
3 kw |
4 kw |
FC POSZYJ SE |
26 |
51 |
76 |
101 |
LECH JAN Zabrze |
18 |
44 |
69 |
97 |
|
Drużyna |
1 kw |
2 kw |
3 kw |
4 kw |
FC POSZYJ SE |
26 |
25 |
25 |
25 |
LECH JAN Zabrze |
18 |
26 |
25 |
28 |
|
Opis spotkania
Meczem tym "ORLIK" przeszedł chcest bojowy, z tym że niestety nawierzchnia pomimo że nowa, nie do końca spełniała oczekiwania. Miejscami mokre kawałki tartanu było niczym lodowisko, ale gracze doskonale sobie z tym poradzili, grając w niebezpiecznych rejonach nie za szybko, a wręcz "próbując" tylko stamtąd rzucać. dlaczego "próbując" - o tym później.
Sam mecz rozpoczął sie z lekkim, 10 minutowym opóźnieniem związanym z przybyciem ostatnich zapowiedzianych zawodników gości, w tym kapitana Rafała Rzeszutka.
Obie drużyny wystąpiły w niepełnych składach, z tym że ławka ( a w zasadzie linia boczna ) dłuższa była po stronie gości. FC Poszyj Se pomimo uboższego składu liczebnie, wzrostowo prezentowali się zdecydowanie lepiej, nie wspominając o doświadczeniach "podwórkowych" i niestety sędziowskich. Od początku rytm gry narzucili gospodarze, wypracowując kilkopunktową przewage, która utrzymywała się do końca 3ciej kwarty. W zasadzie trudno kogokolwiek wyróżnić, po prostu jak wpadło to wpadło. No i tu wypadałoby wyjaśnić próbę rzutów, zarówno jednej jak i drugiej strony. A zawodnicy pudłowali niemiłosiernie - w pierwszej połowie z 10 osobistych gospodarze wykorzystali 2. Zauważyli to oczywiście goście, i mieli prostą taktykę- nie dopuszczać do rzutów, jednak trzeba im oddać że nie przesadzali. z kolei ze strony gości wybitnie nie wstrzelił sie Rafał Rzeszutek, który obawiam sie że w całym meczu trafił może raz, góra dwa. A rzucał mnóstwo - za 2 z bliska i dalsza, za 3 i nic. Katastrofa. Do tego bedąc w zasadzie jedynym wyższym zawodnikiem niespecjalnie dawał zbiórki lub stanowił jakiekolwiek zagrożenie i z jednej i z drugiej strony boiska. Dobrze, że z dobrej strony pokazał się Maciej Więcek ( zbierał, walczył, rzucał i trafiał), z tym że jeden zawodnik meczu nie wygra, przynajmniej zawodnik nie tej klasy-bez obrazy oczywiście. I prawie stara maksyma by sie nie sprawdziła. W zwiazku z notorycznym nietrafianiem gospodarzy ( w całym meczu z 10% trafionych trójek, a rzutów troche było i miał kto rzucać ) goście pomimo zdawać by sie mogło "pogodzenia z porażką" w czwartej odsłonie poczuli, że jednak mogą wygrać. W momencie dorzucili brakujące punkty, i cała kwarta byłą niezwykle wyrównana. prowadzenie zmieniało się co chwila, by w końcówce po rzutach wolnych gospodarzy przegrywać 99-97. Potem w krótkim czasie były 2 straty, po jednej i drugiej stronie, więc wygrać w zasadzie mógł każdy. Goście postawili na trójke, i niestety nie wpadła co w połączeniu z przewagą gospodarzy pod koszem dało nie za szybką kontre, zakończoną punktami przy drugim podejściu.
Ze strony gospodarzy dobrą robote zrobił Michał Kuzia, w decydujących momentach odwaznie wchodząc pod kosz i nabierając gości na faule. Nawiasem mówiąc część z nich było bardziej lub mniej wymuszonych ( czego przykładem było złapanie na ofens przez Adama Songina ), ale w większości "ławka" gości była zgodna i o dziwo ( mając na względzie ubiegłoroczne moje osobiste doświadczenia z zawodnikami LECH JAN ) zdarzało im się nawet wyprostowywać swoich kolegów, którzy w ferworze walki nie zawsze dostrzegali takie szczegóły jak kroki. O ławce gospodarzy nie pisze, bo jak sami stwierdzili ( a w zasadzie stwierdziły ) są kibicami
Gospodarze mieli za sobą kilkunastoosobową widownie, która dość skutecznie dekoncentrowała przyjezdnych. I moim skromnym zdaniem zamiast udowadniać kibicom, kto jest lepszy nie zwracali na nich uwagę, a zajęliby się grą to wyjechaliby z Bytomia z przysłowiową tarczą. Ale zapowiedzieli, że w Zabrzu też są kibice, więc szykuje sie w rewanżu ciekawe spotkanie.
W duchu gry podjęliśmy wspólne kilka "nagięć" przepisów - zmiany zawodników i czasy były ( przynajmniej próbowane ) w momencie pilki "martwej", bo przy posiadaniu robiły sie pewne komplikacje i zawodnicy nie do końca potrafili sobie z tym poradzić :) prócz tego w drugiej połowie przyznane były po 3 czasy dla drużyny, z uwagi na pewne niezgodności pomiędzy protokołem a regulaminem, myśle że organizatorzy wybaczą.
pozdrawiam, i życze obu drużynom sukcesów w dalszych meczach
FC - Hoffmann*, Kuzia*, Szeremeta*, Stolarczyk, Krzysztopolski*, Jamrozy*, Smółka, Matysek
LJUR - Chrząstek, Kuczera*, Lech, Rzeszutek*, Sobczak, Songin*, Świrszcz, Walc*, Więcek*, Błachut, Marek
gwiazdkami pierwsze piątki
|