Organizator
Sponsorzy

Slaski Basket, kurian.blox.pl
Opis spotkania nr 218

Opis spotkania nr 218

Data, godzina niedziela 04 lipiec 12:00
Grupa 2
Kolejka 5
Obserwator Benek
Drużyna gospodarzy Chopcy Tomusia
Drużyna gości Wyindywidualizowani Indywidualisci
Uwagi
Wyniki po kwartach Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Chopcy Tomusia 25 51 76 101
Wyindywidualizowani Indywidualisci 17 34 71 95
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Chopcy Tomusia 25 26 25 25
Wyindywidualizowani Indywidualisci 17 17 37 24

Opis spotkania

Początek spotkania był właściwie rywalizacją całej drużyny z Świętochłowic z Warzyniakiem i o dziwo do stanu 14:12 katowiczanim trzymał wynik na styku. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął Spychała, kończąc kilka akcji z rzędu i to zarówno rzutami spod kosza jak i z dystansu. Goście za to seryjnie gubili piłki, bądź pudłowali z najbardziej dogodnych pozycji. Problemy z podjęciem właściwych decyzji miał zwłaszcza Grzyb, a jego niezdecydowanie owocowało kontrami kończonymi przez Barteckiego bądź Moczygembę.
Początek II kwarty to kontynuacja dobrej gry Chopców Tomusia. Spychała z Barteckim dzielili i rządzili na boisku, a przewaga ich drużyny urosła do 13 punktów. Wtedy na chwilę uaktywnił się znowu Wawrzyniak trafiając kolejną trójkę. Na niewiele się to jednak zdało, bo nastąpił okres świetnej współpracy dwójki podkoszowych gospodarzy. Spychała świetnymi podaniami uruchamiał Kołodzieja, a ten praktycznie się nie mylił w rzutach z półdystansu. Przeciwstawić się im próbował jeszcze Miądowicz, jednak w ataku piłka zdecydowanie za rzadko wędrowała w jego ręce. Ostatecznie po serii punktów zdobytych przez Kołodzieja Chopcy Tomusia mogli cieszyć się do przerwy z 17-punktowanego prowadzenia. Już mi nawet głupio było, bo Marcinowi Zimolongowi powiedziałem, że będzie dobry mecz na styku, a tu blowout. Jak on to ładnie ujął w przerwie: "No co jadą z nimi."
I tak jechali do stanu 68-50. Wtedy to ławce rezerwowych jednocześnie usiedli Spychała i Bartecki. Jak się okazało była to woda na młyn Indywidualistów. Tercet Wawrzyniak-Kornecki-Miądowicz rozpoczął szybkie odrabianie strat, a czas wzięty przez Tomka Gomołucha przy stanie 68:60 niewiele już zmienił. Podobnie jak powrót na boisko Spychały i Barteckiego. Goście byli już do tego stopnia rozpędzeni, że po trójce Olka przegrywali tylko 68:65. Ostatecznie przez decydującym starciem Chopcy Tomusia mieli już tylko 5 oczek przewagi i zapowiadała się nerwówka.
Świetną grę z III kwarty kontynuowali Wawrzyniak i Kornecki, którzy trafiali raz za razem z dystansu. Po kolejnym takim rzucie tego pierwszego wyszli w końcu na 2-punktowe prowadzenie. Od stanu 84:84 obje drużyny miały na koncie po 10 fauli i jasne się stało, że końcówka spotkania przyniesie spodziewane emocje. Byłem pewny, że decydujące znaczenie będzie miało to, która drużyna lepiej poradzi sobie na linii rzutów osobistych. Jak się okazało moje założenie było błędne, bowiem obie drużyny w tym elemencie gry radziły sobie fatalnie. Decydujące okazały się za to akcje Spychały, który w końcówce powrócił na boisko, a koledzy po prostu dali mu piłkę i nie przeszkadzali w grze przeciwko minimum trójce rywali. Gospodarze odskoczyli dzięki temu na 4 oczka i to katowiczanie byli zmuszeni do szukania 3-punktowych zdobyczy. Bartecki lepiej pokrył jednak Wawrzyniaka, a mecz zakończył rzutem z półdystansu Moczygemba.
Chciałem mecz na styku i dostałem. W końcu były emocje. Bardzo fajna koszykówka z obu stron. Przyjemnie się ogląda robiącego postępy Korneckiego oraz bardzo pewnego po II-ligowym sezonie Wawrzyniaka. Cieszy mnie też powrót do odpowiedniej formy fizycznej Spychały. I-ligowe boiska czekają, jest tam bowiem wielu gorszych podkoszowych. Powodzenia!

Chopcy Tomusia: Bartecki, Moczygemba, Przywarka, Kołodziej, Kiełtyka, Kudela, Spychała, Gomołuch
Wyindywidualizowani Indywidualiści: Biskup, Wilczyński, Harazin, Jezela, Kornecki, Olek, Pikos, Rakowski, Saliński, Wawrzyniak, Miądowicz, Grzyb