Opis spotkania nr 210

Opis spotkania nr 210

Data, godzina wtorek 02 lipiec 19:00
Grupa B
Kolejka 3
Obserwator Cinek
Drużyna gospodarzy FUSY-BYTOM
Drużyna gości Sharks
Uwagi
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
FUSY-BYTOM 26 52 77 101
Sharks 10 27 42 67
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
FUSY-BYTOM 26 26 25 24
Sharks 10 17 15 25

Relacja ze spotkania

Na początek trochę historii, bo wybierając się na mecz Fusów grany na bytomskim torkacie trochę mnie tknęła nostalgia za minionymi czasami. Otóż nie było mnie tam dobrych kilka lat, żeby nie powiedzieć kilkanaście.
Ostatnie poważne granie odbywało się w tej mekce bytomskiej koszykówki ulicznej za sprawą drużyny Black Panterzzz, w której miałem przyjemność również grać. Ale to było dawno, bo potem torkat ustąpił miejsce innemu orlikowi.
Chociaż, co ciekawe, kilku chłopaków z tamtej ekipy wciąż jest znaczącymi postaciami innych drużyn, zarówno amatorskich jak i ligowych ( m.in. Buczma, Przybecki, Piotrkowski, Balcerzak, bracia Dziemba - żeby tylko ich wymienić ), mimo już dość zaawansowanego wieku w stosunku do niektórych graczy biorących udział w tegorocznej edycji ligi :)
Ale to już historia. Zmieniło się wszystko, łącznie z boiskiem.
Po latach posuchy powiał wiatr młodości, czego mieli doświadczyć gracze Sharks, w tym również pamiętający minione czasy obecny gracz gości Leszek Warzecha.
Gospodarze osłabieni brakiem lidera - Jagody pokazali gościom, że łatwo nie będzie już w 1 kwarcie. Dobrze wpisał się w młodą drużynę ( mającą w składzie nastolatków )nowy nabytek a zarazem kolejny doświadczony bytomianin Mateusz Mazurkiewicz. Mając w składzie jego, Rafała Rabsztyna oraz Jakuba Złotosia mogli liczyć na przewagę wzrostu, bowiem Sharksy w strefie podkoszowej dysponowali jedynie jednym zawodnikiem ( Skrzydło ), tylko czasami wspomaganym przez Żmudę, i to raczej w ataku niż obronie.
Przy dość szybkościowej koszykówce miejscowych od razu było wiadomo, że to gościom nie wystarczy.
Do tego doszedł czynnik X w postaci kamery TVP, która początkowo skutecznie zblokowała skuteczność obu ekip. Nie mniej jednak siła ognia była po stronie gospodarzy, którzy już pierwszą kwartę zakończyli +16.
Potem nie było wcale lepiej, festiwal niecelnych rzutów, strat i innych tego typu przykrych elementów gry. Gości próbował ratować Kubas, ale jego indywidualne akcje ( czasem chyba zbyt indywidualne ) nie mogły przynieść spodziewanego efektu.
Dość specyficzne kosze, a szczególnie deski również nie pomagały skuteczności. Gospodarze mieli większy repertuar możliwości, bo i pod kosz można było dograć, i z daleka przymierzyć. Więc konsekwentnie powiększali przewagę z 1 kwarty grając bardziej drużynowo, i tylko wplatając indywidualne czasem mało przemyślane akcje. Ton grze nadawali jednak mali gospodarzy, wypuszczając kontry jak tylko pojawił się cień możliwości.
Dopiero początek 4tej kwarty przyniósł trochę większe ożywienie wśród gości ( run 7-0 ), ale był to chwilowe. Nie mniej jednak była to najbardziej wyrównana część tego meczu, w której trójką pokazał się nawet GM Sharksów, grający trener Jack Sporysiak, który z uwagi na ograniczenia ilościowe zawodników musiał rozegrać duże minuty.


Zobacz wydarzenie na FB