Nawet jeśli jesteś jedną, z najbardziej utytułowanych ekip w historii ligi, a w poprzednim sezonie przegrywasz jeden jedyny mecz w finalę, to nie możesz sobie pozwolić na pięcioosobową kadrę, szczególnie kiedy na termometrze grubo ponad 30 stopni celcjusza. No ale po kolei... Rozpoczęcie meczu, to skuteczne agresywne wejścia Piotrka Grimma (Kamanda XD) na które odpowiadali goście, ładnie dzieląc się piłką gdzie głównie akcje punktowe trafiały na konto Andrzeja Sassa. Po tych kilku akcja nastawiłem się, na przyjemne spotkanie, gdzie gospodarze będą podkręcać tempo,a goście z oczywistych względów będą cierpliwie, powoli przeprowadzać skutecznie akcje... no i właśnie o dziwo w szeregach OFT zabrakło cierpliwości, nie wiedząc czemu próbowali indywidualnych rozwiązań, a że były one nie skuteczne, to Kamanda mogła kontrami odskoczyć, na 7 punktów przewagi (18:11) od tego momentu zaczęła się "apteka" praktycznie przy każdej akcji drużyna przyjezdnych sygnalizowała faule, gospodarze nie chcą być dłużni dostosowali się do tej statystyki i w tej rubryce w I,II i III kwarcie był remis 10:10. Wracając do pierwszej kwarty, OFT w końcu trafiając kilka trójek, udało się wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie, a jakby jeszcze skutecznie trafiali rzuty osobiste schodziłby zwycięsko po pierwszej kwarcie, a tak to Kamanda xD dorzuciła kilka oczek i mieliśmy wynik 25:24. II kwarta była bliźniaczo podobna do I. Na początku Skuteczne akcje obu zespołów następnie, mnóstwo okrzyków "Faul" dyskusje na które nie potrzebnie traciły energie obie ekipy, co następnie przekładało się na skuteczność, a właściwie jej brak. Ostatecznie udało się dograć połowę i obie drużyny, a szczególnie pięcioosobowy skład OFT mógł chwilę odpocząć. Po przerwie w pierwszych minutach gry odpalił skutecznie Koćma Maciej i wydawało się, że OFT złapie "wiatr w żagle" wydawało się gdyż opcje MVP aktywował Michał Droździok, który dziurawił kosz, za koszem swoim opatentowanym rzutem.. jego skuteczne akcje były kluczowe w całym spotkaniu, co prawda OFT dochodziła do dogodnych akcji rzutowych, coś tam udało się odrobić, ale ostatecznie brak mocy to zazwyczaj brak skuteczności. Ostatnia odsłona meczu już spokojniejsza pod względem fauli, gospodarze odskoczyli w pewnym momencie już na 30+ punktów przewagi i tylko zacięcie Kamandy w końcówce OFT zniwelowali przegraną do -21.
Kamanda xD skorzystali z prezentu od OFT, wykorzystali swoje liczebne przewagi,
dobrze rotowali 10 osobowym składem i nie pozwolili narzucić sobie stylu gry przeciwników. Apteki było sporo, zdecydowanie za dużo, mecz również nie należał do najkrótszych, no ale temperatura to dobry argument, aby usprawiedliwić to co działo się na boisku przy ul. Ordona. Gratulację do Kamandy xD ale także szacunek dla OFT, że jednak dograli do końca.