Opis spotkania nr 510

Opis spotkania nr 510

Data, godzina niedziela 01 wrzesień 18:00
Grupa 5
Kolejka 20
Obserwator Cinek
Drużyna gospodarzy We Got Game (B2)
Drużyna gości OFT (A3)
Uwagi -
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
We Got Game (B2) 4 19 46 76
OFT (A3) 25 50 75 101
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
We Got Game (B2) 4 15 27 30
OFT (A3) 25 25 25 26

Relacja ze spotkania

To była niestety jeden z tych potyczek, gdzie na wynik wpływa w zdecydowanej mierze obserwator.
Przez niego w pierwszej kwarcie gospodarze trafili tylko 2 kosze, w drugiej tylko trochę lepiej. To również przez niego zawodnicy z jednej drużyny musieli w mocno niecenzuralnych słowach wyjaśnić sobie zawiłości tej gry. No i w końcu to on był winny ogromu fauli, tych zgłoszonych i niezgłoszonych.
W ogóle chyba nie był dziś potrzebny, byłoby zdecydowanie lepiej i przyjemniej.
No ale skoro jednak był i sprowadził na gospodarzy lawinę nieszczęść, to jeszcze na dodatek nie był w tym sam.
Goście nie wiadomo czemu przyjechali w dość mocnym składzie. Niepotrzebnie przyjechał Lewicki, Bubel, Kaptacz...w ogóle mogli wcale nie przyjechać, wtedy gospodarze może by trafili więcej i awantur by było mniej. Bo że by były to chyba nikt nie ma wątpliwości.
A tak to Lewy prowadził drużynę po profesorsku, obojętnie czy był na boisku czy za linią. Nawet nie potrzebował do tego zdobywać dużo punktów. Wystarczyło że koledzy się go słuchali,bo jak się nie słuchali w wpadali w chwilowe kłopoty. Bubel - z uśmiechem na ustach robił co chciał. Nie przeszkadzały mu przy tym docinki, uszczypliwości czy faule. Kaptacz - przy braku Ćwikły nie miał rywala. M.Przybecki próbował, ale w godzinę nie da się urosnąć a siła fizyczna jest mocno podobna.
Niestety w kolejnym, tym razem najważniejszym, meczu zabrakło Kujona. I było to widać. Niby pierwszy raz w tym sezonie pojawił się Dziedzic, ale to tez było widać. Wzrost był, ale skuteczności mało. Po drugiej stronie zdecydowanie lepiej zaprezentował się drugi z braci Przybeckich, któremu również zdarzały się kiksy. Jednak w przeciwieństwie do gospodarzy goście mobilizowali się wzajemnie, nie unikając oczywiście krytyki. Z tym że kultura wypowiedzi stała na zdecydowanie większym poziomie.
Kolejny raz skuteczność w ataku zawiodła Chorążaka. Oczywiście nie on sam jest winny temu, że musiał rzucać z nieprzygotowanych pozycji, z ręką na twarzy. Że nie było komu podać, bo koledzy stali w miejscu jak przyklejeni, że piłka nawet nie dolatywała do obręczy. Winny był też obserwator. Chyba. O ile w ogóle można to rozpatrywać w kategorii winy. Po prostu nie siedziało.
Może gdyby gospodarze bardziej nastawili się na chęć wygrania tego meczu, a nie liczyli że goście się poddadzą albo wystraszą, to byłoby lepiej. A tak lepiej było tylko wtedy, gdy goście pozwolili na to. Gdy nie mieli ochoty na dyskusje, na szukanie problemów. Po prostu grali swoje. A gdy zaczynało był trochę gorzej ( bo +30 to dalej tylko trochę gorzej ) to po prostu robili zmiany, brali czas, ustawiali grę i dalej grali swoje. Nie miotali się. Wiedzieli po co przyjechali i po prostu to wzięli. Końcówka na dogranie i podreperowanie wyniku i samopoczucia miejscowych, bo zwycięstwo gości nie było zagrożone ani przez moment.
Teraz przed nimi zdecydowanie poważniejszy przeciwnik, który na każdego grajka ma równie dobrą odpowiedź. Więc pewnie jak to w lidze letniej bywa, znaczenie będzie miał skład meczowy. Z uwagi na zbliżający się sezon ligowy mogą z tym być problemy a w obu drużynach ligowcy są ważnymi postaciami.
EDIT, żeby nie było niejasności
Kuba Chorążak był jednym tych, którzy problemów nie szukali u innych, jeżeli ktoś tak odebrał opis to błąd a jego samego przepraszam za tą nieścisłość. To raczej w jego stronę były pretensje że nie trafia. Nie chciałbym używać konkretnych nazwisk, kto zna to wie.


Zobacz wydarzenie na FB