Opis spotkania nr 202

Opis spotkania nr 202

Data, godzina poniedziałek 17 czerwiec 19:00
Grupa B
Kolejka 1
Obserwator Krakers (s)
Drużyna gospodarzy BezKaKaKasku
Drużyna gości Drink Team
Uwagi
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
BezKaKaKasku 23 46 76 102
Drink Team 26 51 65 81
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
BezKaKaKasku 23 23 30 26
Drink Team 26 25 14 16

Relacja ze spotkania

Jak pokazała sonda drużyna faworytów spotkania, BezKaKaKasku zwyciężyła, aczkolwiek przez pierwszą połowę spotkania wcale nie było to takie oczywiste. Ekipa gospodarzy z urazem do bezpiecznych nakryć głowy, licznie stawiła się na swoim boisku w 10 osobowym składzie, natomiast goście, pewnie jak nazwa wskazuje troszkę dzień wcześniej poszaleli, przyjechali tylko z 6 zawodnikami. Po wymianie serdeczności ruszyli do gry. Po kilku minutach nieskutecznej gry obu zespołów jako pierwszy obudził się Bartosz Stawowski z BezKaKaKasku otwierając tym samym festiwal bardzo dobrej koszykówki w wykonaniu obu drużyn. Pierwsza jak i druga kwarta upłynęła na wyrównanym poziomie praktycznie kosz za kosz z niewielka przewagą chłopaków z Drink Team'u uciekając ekipie BezKaKakasku na góra 8 pkt przewagi, wygrywając obie pierwsze kwarty 26 do 23 i 46 do 51. Po obu stronach mieliśmy wszystko co jest potrzebne do przyjemnego oglądania widowiska. Co prawda panowie z Drink Team'u postanowili napsuć trochę krwi gospodarzą czyszcząc skutecznie im tablice, w tej roli Michał Smółka, bombardować trójkami, tu z kolei Michał Kuboszek czy bardzo odważnie penetrując im obronę, Radek Pyplok. BezKaKaKasku odpowiadali bardzo dobrą grą zespołową, piłka chodziła między zawodnikami jak po sznureczku i mogliśmy zobaczyć bardzo dużo dobrych podań ,w tym perełkę w stylu Magic'a Johnson'a w wykonaniu „The Legendary Larry” Macieja Więcka, wejść w tempo oraz rzutów z dystansu. W drugiej połowie zaczęły się problemy Drinków, jednoosobowa ławka rezerwowych nie pozwalała odpocząć zawodnikom co skutkowało szybkimi kontrami w wykonaniu BezKaskowców gdzie swoją prywatną wojnę z obręczą toczył Daniel Kubista, raz po raz pudłując w sytuacjach sam na sam z koszem wywołując uśmiech na twarzach kibiców, którzy po udanej próbie nagrodzili zawodnika gorącym aplauzem. Zmęczenie wpłynęło również na celność oddawanych rzutów, jednakże goście bardzo walecznie do samego końca starali się o jak najlepszy wynik końcowy.


Zobacz wydarzenie na FB