Opis spotkania nr 247

Opis spotkania nr 247

Data, godzina wtorek 16 lipiec 19:15
Grupa B
Kolejka 12
Obserwator Chmielu
Drużyna gospodarzy Sharks
Drużyna gości Olimpia Basket
Uwagi
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Sharks 25 50 74 101
Olimpia Basket 15 41 75 87
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
Sharks 25 25 24 27
Olimpia Basket 15 26 34 12

Relacja ze spotkania

Od samego wejścia na boisko widać było bardzo dużą motywację w drużynie
gospodarzy, nie tylko na zwycięstwo, ale i odrobienie strat z pierwszego meczu (101-91 dla
Olimpii). Mocny 9-osobowy skład, goście w 7 (czyli skromnie), a najbardziej zauważalny był
brak Mikołaja Parkietnego (o czym nawet gospodarze mówili).

I Kwarta.
Zmotywowani gospodarze od początku odskakują na kilku punktowe prowadzenie (8-
2). Pełna mobilizacja po obu stronach boiska sparaliżowała drużynę gości - dużo strat i co
ciekawe nie jeden czy dwóch zawodników tylko KAŻDY z piątki zaliczył nieudane podanie
lub kozioł w nogę. Ciekawym rozwiązaniem taktycznym były również trójki Sosinki i Rosoła
niestety tylko ciekawym bo nieskutecznym. Jak się to robi pokazał kolega z drużyny
przeciwnej Pasternok. Dużym wzmocnieniem okazał się Jagieła – trójka, kilka rzutów z
półdystansu i bardzo dobra obrona. Warto dodać, że skuteczny nie tylko na dystansie był
Boronowski. Wynik 25-15.

II Kwarta.
W tej części częściej do głosu w strefie podkoszowej dochodzili gracze Olimpii i
miało to bardzo duży wpływ na dalszy przebieg meczu - masa fauli (przekroczony limit w
II,III i IV kwarcie) ze strony gospodarzy, a jak to bywa przy dużej ilości fauli to też dużo
gadania. Brakowało konsekwencji w grze Olimpii i wykorzystania przewagi szybkości
swoich graczy. Najczęściej faulowanym zawodnikiem był Wieczorek który po kiepskiej
pierwszej kwarcie zaczął trafiać i niwelować przewagę. Półdystans odpowiadał Jelonkowi,
jednak na dystansie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Swoje miejsce na boisku idealnie
znajdował Woszczyk, gdy Olimpia dochodziła na punkt lub dwa to odpalał trójkę lub
półdystans, a także był jednym z niewielu zawodników gospodarzy który nie wdawał się w
niepotrzebne słowne utarczki. Punktował Boronowski, który rzucał z czystych pozycji,
trudniejszych oraz bardzo trudnych. Po słabszej pierwszej kwarcie i oswojeniu się z piłką,
kilka ładnych akcji pokazał Włodarczyk. Jeśli chodzi o grę pod koszem to dużo walki z obu
stron, ale także rozmów i negowania decyzji przeciwników. Kwarta na remis 26-25 dla gości.

III Kwarta.
Początek nie zwiastował nic dobrego dla gości, bardzo duża ilość strat na co nie
zawsze wpływała dobra obrona przeciwników, a raczej brak skupienia. Tym razem
gospodarze bardzo szybko złapali 10 fauli i troszkę zmiękli, co najbardziej wykorzystał
Sosinka oraz Rosół, na dystansie odpalił Wach 2x3, a także Wieczorek 2x3, półdystans
Jelonek i szybko zrobił się nam remis. Chciałbym napisać coś dobrego o dwóch zmiennikach
Olimpii, lecz niestety tego dnia nie pomogli i na tym poprzestańmy. Jeśli chodzi o drużynę
gospodarzy nie było widać zmiany w jakości gry, gdy rotowali składem. Bardzo dobre
zmiany dawał Warzecha walczył na deskach, gdy odpoczywali wysocy zawodnicy pierwszej
piątki. Najjaśniejszym punktem Sharksów w tej części był po raz kolejny Woszczyk (według
mnie najlepszy zawodnik tego dnia na boisku). Wynik 76-75 dla gości.

IV Kwarta.
Początek kwarty pokazał komu bardziej zależy na zwycięstwie. Gospodarze
zmotywowani w 100% nie wyobrażali sobie porażki, a goście wydawali się być zdziwieni
tym, że prowadzą. Nawet rozmowy (może dużo powiedziane), pojedyncze słowa wśród
graczy Olimpii, wypowiadane bez energii między kwartami czy na czasie były zwiastunem
tego co się wydarzy. Jedynym który mobilizował był Sykulski, nie pomógł tego dnia na
boisku, ale gdyby jego zapał przejęli koledzy, końcówka wyglądałaby zupełnie inaczej.
Gospodarze zapomnieli o słabej trzeciej kwarcie i grali jak na początku spotkania. Dużo piłką
szukali pozycji dla Boronowskiego, 3x3 w tej części (w tym bardzo ważny rzut z pozycji 0 od
tablicy). Dowodził Woszczyk, walczyli Pasternok i Skrzydło, nie pozwalając rozegrać się
Sosince i Rosołowi. Może ich obrona nie zawsze była czysta, ale na pewno skuteczna.
Fatalnie za trzy w tej kwarcie radziła sobie Olimpia, trzy niedoloty, sporo prób wszystkich
zawodników, z wyjątkiem Sosinki (dał sobie spokój po pierwszej kwarcie) – ogólnie zero
efektu. A gospodarze z każdym punktem przestali myśleć o zwycięstwie, a o odrobieniu strat.
Na początku kwarty wydawałoby się to mało prawdopodobne po takiej trzeciej kwarcie.
Jednak podkreślę to po raz kolejny, to gospodarze chcieli wygrać ten mecz dużo bardziej.
Dużo rozmawiali, dużo faulowali, ale kto im tego zabroni? Chcieli bardziej i się udało.
Gratulacje.

Olimpia po takim zimnym prysznicu musi pomyśleć o jakiejś wzajemnej
motywacji, końcówka meczu, parę punktów straty, a w obronie cisza. Ewidentny brak lidera
w dniu dzisiejszym


Zobacz wydarzenie na FB