Opis spotkania nr 220

Opis spotkania nr 220

Data, godzina niedziela 07 lipiec 18:30
Grupa B
Kolejka 5
Obserwator fifik
Drużyna gospodarzy We Got Game
Drużyna gości Drink Team
Uwagi -
Wyniki po kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
We Got Game 26 48 75 101
Drink Team 16 51 55 68
Punkty zdobyte w kwartach
Drużyna 1 kw 2 kw 3 kw 4 kw
We Got Game 26 22 27 26
Drink Team 16 35 4 13

Relacja ze spotkania

Koszykarska sinusoida....

chyba najlepiej oddaje to, co działo się na Zabrzańskim tartanie w meczu WGG z Drink Timem. Gdy zobaczyłem kto gra w danych drużynach naszła mnie taka myśl: Kiedy w ŚLLK debiutował Marek Przybecki (dziś zawodnik WWG) z Black PantherzZ w 2004 roku, to najmłodsi gracze Drink Timu stawiali swoje pierwsze kroki. Po 15 latach od tego wydarzenia, walczą jak równy z równym z największą "bestią" ;) SLLK. Tyle z nostalgii, wracamy do meczu.
Przed meczem można było w ciemno założyć, że goście będą mieć ciężko wystawiając jedynie 5 graczy (szósty dojechał w trakcie), przy 8 osobowym składzie miejscowych.

Od pierwszych akcji rzucał się w oczy respekt, z jakim młodzi gracze DT podeszli do rywala. Brak zdecydowania w ataku powodował brak pozycji rzutowych, a co za tym idzie brak punktów. To była woda na młyn dla WGG, którzy potrafili uruchamiać szybkie kontry. Po kilku akcjach wypracowali ok 10 punktową przewagę, którą dowieźli do końca kwarty. Tylko dzięki kilku trafieniom Radka Pyploka przewaga rywali nie była większa.
Kiedy wydawało się, że dalej będzie kontynuowany rozjazd punktowy między drużynami, swój show rozpoczął Michał Smółka: trójeczka-dwójeczka-trójeczka-dwójeczka i w mig ponownie mieliśmy remis. Wymuszenie szczelniejszego krycia Michała, spowodowało, że więcej miejsca mieli Pyplok i Barski którzy co rusz kąsili z dystansu, a jak rywal podszedł za blisko to mijali go jak w slalomie. Gospodarze w tym okresie męczyli się strasznie, a sama obręcz to ich wręcz dissowała ;) W pewnym momencie przewaga gości wzrosła do prawie 10 oczek i tylko dzięki indywidualnym umiejętnościom K. Chorążaka została częściowo zniwelowana.

Po 10 minutowej przerwie ostrzyłem sobie zęby na kolejne dwie kwarty dobrego basketu, a dostałem jeden z największych eurowpierdzieli jakie widziałem w tej lidze na oczy. Wszystko rozpoczął RUN gospodarzy 18-0. Rolę kata perfekcyjnie przywdział M. Grzegorzewski, który praktycznie w pojedynkę zrobił ten wynik. W pewnym momencie zastanawiałem się czy jakbyśmy mu zawiązali oczy, oczy też by trafiał. Koledzy dali mu duże wsparcie, tzn. nie przeszkadzali. Kwarta wygrana 28-4 praktycznie ustawiła wynik. Tak też się stało, gdyż ostatnie starcie było ewidentnie na dogranie, Grzegorzewski dalej się dobrze bawił, dołączyli koledzy i punkty zaczęły wpadać bardzo szybko. Jako że obrona też już troszkę w tym fragmencie była wakacyjna, tym sposobem dobrnęliśmy do końca spotkania.


MVP: M. Grzegorzewski


Składy:
WGG: Chorążak, Jadczak, Torbus, Koziej, Przybecki, Gardecki Borowiak, Grzegorzewski
DT: Miszewski, Smółka, Respondek, Dragon, Pyplok, Barski.

fifik


Zobacz wydarzenie na FB