Opis spotkania nr 254

Relacja ze spotkania

Goście rozpoczęli dzisiejszy mecz od problemów. Problemów ze składem.
Jednak dzięki znanej polskiej gościnności, którą uraczyli nas gospodarze udało się tą potyczkę rozegrać. Mało jednak brakowało, żeby gościnność tą Olimpia wykorzystała do przesady, bo wiele nie brakowało żeby z Torkatu wywieźli cenne zwycięstwo. Właściwie brakowało tylko, żeby jedna z największych gwiazd miejscowych się w porę nie ogarnęła. Karol Jagoda, bo o nim mowa, spóźniony zaczął od kwestionowania wyniku, potem zgłosił kilka innych dziwnych i śmiesznych rzeczy. A kto specyfikę Śląskiej...zna ten wie, że im więcej dyskusji tym mnie dobrej gry. I nie inaczej było tym razem.
O ile całą pierwszą połowę gra była w miarę wyrównana i jak tylko jedna z drużyn zrobiła lekką przewagę to zaraz to traciła i znowu było blisko. I nagle bęc, w trzeciej kwarcie wraz z dyskusjami się okazało że miejscowi przestali grać, goście ( Sosinka ) trochę przycisnęli deskę ( z jedynym wysokim Złotosiem ) i przed decydującym starciem zrobili przewagę. Tyle że potem przyszedł kryzys, i jak rzucasz 10 pkt w kwarcie to 7 zaliczki nie może wystarczyć. Mimo wakacji matematyka jest nieubłagana. Do tego po początkowych niejasnościach Jagoda z niczego zrobił w krótką chwilę 9 pktów. I tak należy grać, a nie patrzeć pod nogi czy był 3mm aut czy nie.
W zasadzie trudno nawet wyróżnić kogoś szczególnie. W zasadzie każdy z liczących się grajków zaliczał dobrą akcję, żeby za chwile przymierzyć np niedolota czy jeszcze coś fajnego.
Kluczową sprawą ( co też jest znakiem ligi ) była ilość graczy.Dziś większą mobilizację wykazali gospodarze i chyba zasłużenie odnieśli zwycięstwo, potrzebne w walce o rozstawienie przed fazą PO.