NATURALNIE 74:100 Sharks
1 kw. | 2 kw. | 3 kw. | 4 kw. | Wynik końcowy | |
NATURALNIE | 0 | 0 | 0 | 74 | 74 |
0 | 0 | 0 | 74 | ||
Sharks | 0 | 0 | 0 | 100 | 100 |
0 | 0 | 0 | 100 |
W to piękne, chłodne, bezwietrzne popołudnie na końcu świata spotkały się dwie drużyny, których zawodnicy znają się od lat. Drużyny bez gwiazd, rzemieślnicy, może z kilkoma wyjątkami. Zapowiadało to ciekawe widowisko, pełne koszykówki dla koneserów.
Z większą mobilizacją ( czytaj ilością graczy ) do gry przystąpili goście, podrażnieni wcześniejszymi przypadkowymi porażkami.
I tak było. Od początku zarysowała się ich lekka przewaga, która była spowodowana głównie brakiem odpowiedzi na warunki fizyczne Łagowskiego, któremu wydatnie pomagał Skrzydło. Miejscowi odpowiadali głównie indywidualne grą Chrząszcza. I tak jakoś gra się toczyła przewaga rosła. Wiadomo było kto wygra, pytanie tylko jaką różnicą. Trochę wiatru spowodowało rozszerzenie składu miejscowych o radosne nadejście Pogody i J. Wojtyczki. To mogło oznaczać więcej akcji pod kosz, tym samym więcej miejsca dla W.Wojtyczki. Ale niewiele z tego wyszło. Dalej nie było odpowiedzi na szybkiego Włodarczyka, i goście gdy tylko gra się zacinała zbierali i puszczali kontrę. Na to odpowiedzią była jedynie szybka konieczność przegrupowania się naturalnych i przewietrzenia głowy swoich rozgrywających. Jako metodę na to ostatnie gospodarze wykombinowali najprostrzą i najszybszą metodę - zrobili dziurę w głowie Chrząszcza, eliminując go tym samym z gry. Sabotaż jak nic. Łagowski zdjął buty i było wiadomo że ta piękna przygoda z podwórkową koszykówką w tym dniu zbliża się do końca.