Finały

Niedziela, 29 sierpnia, Ruda Śląska - Orlik/Hala ul. Hallera

16:30 Mecz o 3 Miejsce 18:00 Mecz finałowy

DOBTN Mistrzem SLLK 2021!

Klasyfikacja końcowa

  1. DOBTN
  2. OFT
  3. Bezkakasku
  4. FUSY-BYTOM

Nagrody indywidualne

  • MVP: Łukasz Kosmowski (DOBTN)

Multimedia

Mecz finałowy

OFT OFT 78:101 DOBTN DOBTN

Grupa: 11 Kolejka: 27 niedziela 29 sierpień 18:00 Obserwator: fifik/Radek Uwagi: Hala MOSiR Ruda Śląska ul. Hallera 14
1 kw. 2 kw. 3 kw. 4 kw. Wynik końcowy
OFT 27 17 19 15 78
27 44 63 78
DOBTN 19 51 76 101 101
19 32 25 25

The legendary DOBTN

Finał XIX edycji ŚLLK był meczem zdecydowanie dwóch najlepszych drużyn w tej lidze. Zarówno jeśli chodzi o obecny sezon, jak i kilka kolejnych. Można rzecz, taki SLLKowy klasyk, "truskawka" na torcie jak mawiał jeden z bardziej znanych byłych piłkarzy, a obecnie pełniący rolę dziennikarza Tomasz Hajto.
Obie ekipy w stawiły się w Pogoń Squer Garden w mocnych składach, przy czym DOBTN w niemal najmocniejszym, co zwiastowało dobre koszykarskie widowisko.

Początek należał do graczy z Zagłębia. napędzani przez duet graczy MKSu D. Borykę i M. Koćmę wypracowali kilku punktowe prowadzenie w pierwszych fragmentach meczu. Byli zdecydowanie szybsi i skuteczniejsi. Trzeba też dodać że ich "zawodowcy" poczynili ogromne postępy względem lat ubiegłych. Zwykle byli wsparciem i zmiennikami dla Wilka czy Adamczyka, a w tym sezonie to na nich spoczywała rola ciągnięcia gry, a bardziej doświadczeni koledzy starli się pomagać. Taki obraz widzieliśmy mniej więcej do końca pierwszej kwarty. Od drugiego starcia machina DOBTN wrzuciła trzeci, później kolejne biegi i zaczęła zyskiwać przewagę nad rywalami. Obudził się Pawlik, odpalił Jacaszek no i co najważniejsze siła podkoszowa katowiczan zaczęła być coraz bardziej dominująca. Kapitalne zawody na deskach rozgrywał Marchacz, natomiast Kosmowski momentami grał One Men Show. Z każdą minutą gracze OFT wydawali się jakby przygasać, choć próbowali się jeszcze odgryzać Bubel z Kaptaczem. Na ostatni zryw zdecydowali się pod koniec trzeciego starcia, kiedy rywale zrobili kilka zmian, dając odpocząć swoim najlepszym graczom. Dwie triple, dwa trafienia po kontrach i run 10-0 sprawiły, że zniwelowali straty do 10 oczek. Na ostatnią kwartę gracze z Piotrowic wyszli już mocną piątką i szybko wybili z głowy rywalom marzenia o dalszym niwelowaniu strat. Wymuszenie kilku strat, kontry i ogólnie fajna zespołowa koszykówka spowodowały że na 10 punktów do końca przewaga DOBTN sięgnęła ponad 20 punktów i wszyscy zdali sobie sprawę, że spotkanie trzeba tylko dograć.
Tym samym to Katowiczanie po raz 7 zostali zwycięzcami tej ligi, kontynuując tworzenie swojej legendy.
Podsumowując, to o ostatecznym wyniku zdecydowała znacznie szersza ławka DOBTN. Z 14 graczy przynajmniej 9-10 to absolutny top amatorskiego basketu na Śląsku. Takim składem jak wczoraj to spokojnie mogliby zagrać w II lidze męskiej, gdzie wstydu by nie przynieśli, a Łukasz Kosmowski, w obecnej formie, to zawodnik, który w każdym zespole na poziomie II ligowym byłby jednym z liderów. Dąbrowianie również posiadali kilku kapitalnych graczy, ale mniej niż rywale. Kiedy ich liderzy schodzili odpocząć to w mojej ocenie zmiennicy nie byli w stanie utrzymać bardzo wysokiego poziomu gry. To w głównej mierze zdecydowało, że nie mogli się cieszyć ze zwycięstwa.
Na koniec chciałem podziękować obydwu ekipom, że postawili na basket. Różnie to bywało w finałach, na szczęście tym razem płacze, wykłócania itp. gracze w dużej mierze zostawili w szatni, a na parkiet wnieśli chęć powalczenia i pokazania dobrego basketu. W dużej mierze to się udało, przez to mecz fajnie się potyczkę oglądało. Im mniej gadania i wymyślania, tym mniej złych decyzji obserwatorów. Za tę postawę szacun i piona dla obydwu ekip.

MVP- Łukasz Kosmowski - Prawdziwy amatorski Goat Śląskich parkietów ;)


Galeria

Mecz o III miejsce

FUSY-BYTOM FUSY-BYTOM 92:100 Bezkakasku Bezkakasku

Grupa: 10 Kolejka: 26 niedziela 29 sierpień 16:30 Obserwator: Wiktoria B./Maciek K. Uwagi: Hala MOSiR Ruda Śląska ul. Hallera 14
1 kw. 2 kw. 3 kw. 4 kw. Wynik końcowy
FUSY-BYTOM 23 24 28 17 92
23 47 75 92
Bezkakasku 27 50 74 100 100
27 23 24 26

Już w teorii finały ŚLLK powinny stanowić najciekawsze mecze sezonu, a jak wyszło w praktyce? Śmiało możemy powiedzieć, że jeszcze lepiej. Dzień rozpoczęliśmy od walki o 3 miejsce między FUSAMI-BYTOM a BezKaKaKasku - dwoma drużynami, które wygrały swoje grupy, następnie potrzebowały aż trzech spotkań, aby przejść przez ćwierćfinały, a w półfinałach trafiły na faworytów całych rozgrywek. Porażki w poprzednich spotkaniach, ostatni mecz sezonu, medal na szali… czynników motywujących zdecydowanie nie brakowało zawodnikom, co doskonale widzieliśmy od samego początku na parkiecie.

Podobnie jak w półfinale gra Fusów była bardziej nastawiona na szukanie indywidualnych przewag, jedyną różnicą tym razem była znakomita forma Franka Skrabka. Chłopak dopiero co grał w kategorii U17, ale na boisku absolutnie nie pokazywał swojego młodego wieku. Co prawda momentami brakowało mu jeszcze fizyczności i nadział się na parę bloków, ale nadrabiał to szybkością oraz techniką. Bez strachu wchodził kozłem między kilku rywali po dwutakt lub nagle zatrzymywał się i kończył akcję rzutem z półdystansu. 12 punktów w pierwszej kwarcie na pewno robi wrażenie. Z drugiej strony główną rolę odgrywał Jakub Nowrotek – za silny dla rywali, przepychał ich, zbierał i kończył hakami spod kosza, na solidnej skuteczności 4/8. Oboje otrzymali solidne wsparcie od swoich drużyn, dzięki czemu wynik cały czas był na styku, a po trójce Zarzyckiego, to Kaski schodziły na przerwę z czteropunktową przewagą.

W nowej kwarcie wśród Fusów pojawili się kolejni zawodnicy ciągnący grę – zaczęło się od Bugały, który znakomicie napędzał kontry oraz rozrzucał piłkę do otwartych pozycji, które wykorzystywali m.in. Boboń czy Miszewski. Gdy do tego wszystkiego dodamy, że Skrabek po jednym pudle rozpędził się jeszcze bardziej i w tej połowie trafił wszystkie pozostałe 4 próby, to wynik zaczął bardzo szybko się zmieniać na niekorzyść Rudy. Seria 2:12 zmusiła ich do wzięcia czasu. Uspokoili nieco grę i zaczęli szukać swoich przewag fizycznych - Kałuża oraz bracia Nowrotek bezlitośnie zaczęli wykorzystywać swoje warunki, dzięki czemu wkrótce to miejscowa drużyna ponownie wyszła na prowadzenie i widocznie przeważała na parkiecie. Gdyby nie odpalenie się w końcówce Zielińskiego, który dołożył wtedy 8 oczek, zaczęłoby się robić niebezpiecznie dla Bytomian. Oprócz wszystkiego obie ekipy zaczęły coraz twardziej grać w obronie, przez co często słyszeliśmy zgłaszane faule. Efekt był trochę odwrotny do zamierzonego, a przynajmniej przez osoby, które wywoływały przewinienia, bo potwierdziła się zasada, że nie warto zgłaszać wszystkiego – z łącznie ośmiu rzucanych rzutów wpadł aż jeden.

Nowa połowa i tylko 3 punkty różnicy, przez co wciąż nie jesteśmy wskazać faworyta. Niby Kaski wydają się lepiej działać jako cała drużyna, w dodatku Daniel Kubista zaczyna mieścić coraz więcej piłek w obręczy, a Sebastian Kałuża wciąż przeważa pod koszem, dzięki czemu wychodzą na coraz większe prowadzenie, po czym nagle znowu jeden zawodnik wchodzi na jeszcze wyższe obroty – tak, Franek. Bierze na siebie prawie wszystkie akcje zespołu, kończąc skutecznie nawet i trzy z rzędu. W końcu jednak musiał lekko opaść z sił, a kwartę dokończyła trójka Bobonia, rzuty spod kosza Smółki oraz ostatecznie Zieliński z linii rzutów wolnych po dziewiątym faulu przeciwnika.

75-74 dla Fusów, rozpoczynamy końcową część meczu o brązowy medal. W dalszym ciągu idziemy kosz za kosz, a gdy Skrabek po raz pierwszy w meczu ma problemy z dojściem do dobrej pozycji, znakomita skuteczność Bugały pozwala jednak Bytomiowi utrzymywać się ciągle na delikatnym plusie albo przynajmniej na remisie, a gdy Miszewski dokłada kolejne 2 oczka z półdystansu powiększając przewagę do 4 punktów mamy czas wzięty przez Rudę. Niestety dla białych po nim, to znowu Zieliński trafia dwutakt z faulem i robi się niebezpieczne 88:82. Gdy wydaje się, że zwycięzcy grupy A są na prostej drodze po medal, nagle zacina się coś w ich grze, za to siatka, do której rzucają BezKaKaKasku zaczyna płonąć – trójka Pawła Nowrotka, trójka Kałuży, rzut spod kosza Kubisty po świetnym podaniu Kampy i mamy czas wzięty przez Fusy. W końcu trafienie Bugały pozwala przerwać serię przeciwników, ale na odpowiedź Kubisty zza łuku nie trzeba było długo czekać. Oglądamy kilka strat po obu stronach, czasami aż za głupich na moment meczu, w którym jesteśmy (np. podanie za plecy kolegi przy braku jakiejkolwiek presji ze strony przeciwników), aż do powtórki trafień sprzed momentu – znowu trafia Bugała, a 20 sekund później za trzy pali Kubista. 96:92 dla Rudy, a Bytom bierze jedyny pozostały timeout. Niestety na nic się on już nie zdał, bo niczym w pierwszej kwarcie Jakub Nowrotek wziął obrońcę na swoje plecy, po czym skutecznie zakończył akcję, a do końca pozostał tylko jeden kosz, który z kontry zdobył Stawowski.

Gratulacje dla obu drużyn za zarówno niesamowitą walkę do samego końca w tym meczu, jak i za pracę, którą musieli wykonać przez cały sezon, aby znaleźć się w tym miejscu. Oczywiście tym bardziej kieruję je do BezKaKaKasku, którzy dodatkowo zakończyli XIX sezon ŚLLK na zasłużonym podium.

MVP – Daniel Kubista 24 punkty z czego 8 w samej końcówce, dających zwycięstwo

Wyróżnienie także dla Franka Skrabka z Fusów 32 punkty 16/31 z gry, gdyby tylko udało się utrzymać tę samą intensywność w czwartej kwarcie, kto wie jaki byłby wynik…

Składy:

BezKaKaKasku:
Kugiejko (2), Więcek, Breguła, Stawowski (13), Kubista (24), Nowrotek P. (17), Nowrotek J. (19), Kałuża (19), Chrząstek, Kampa, Zarzycki (6)

FUSY-BYTOM:
Kobylewski, Borowiak (4), Bugała (16), Zieliński (13), Skrabek (32), Smółka (6), Jędrzejczyk, Miszewski (10), Boboń (7), Łyskowicz (4)



Młody Guli


Galeria

Partnerzy