Asy Śląska 100:97 Olimpia Basket
1 kw. | 2 kw. | 3 kw. | 4 kw. | Wynik końcowy | |
Asy Śląska | 24 | 26 | 27 | 23 | 100 |
24 | 50 | 77 | 100 | ||
Olimpia Basket | 26 | 34 | 71 | 97 | 97 |
26 | 8 | 37 | 26 |
Do tego meczu, Asy Śląska, przystępowali z 1 historycznym zwycięstwem w SLLK. Olimpia, jako starzy wyjadacze, już nie raz wygrywali swoje mecze, ale w to spotkanie również wchodzili z jednym zwycięstwem w tym sezonie.
Po pierwszych kilku akcjach mogło wydawać się, że mecz szybko się nie skończy – dużo niecelnych rzutów z jednej jak i drugiej strony. Dało się to jednak wybaczyć, ponieważ nie każdy porządnie się rozgrzał i porzucał tyle, ile by chciał. Ale po chwili nareszcie zaczęło wpadać. Asy odpalili trójkę, potem dorzucili kilka „oczek” spod kosza i Olimpia była w szoku. Jednak bardzo szybko się otrząsnęła i 1 kwarta wyglądała naprawdę obiecująco. Asy rzucają 4 trójki w tej ćwiartce spotkania, a Olimpia 6 – w dużej mierze za sprawą wszystkim dobrze znanego „Chmiela”. Pierwsza część spotkania kończy się wynikiem 24:26 dla Olimpii Basket.
Druga ćwiartka to dominacja Asów. Nie można określić tego inaczej, skoro pozwalają rzucić przeciwnikom zaledwie 8 punktów. Jedynym (o ile można tak to nazwać) pocieszeniem jest to, że „Olimpijczycy” podtrzymują skuteczność rzutów za 3 i w tych 8 zdobytych punktach mają na swoim koncie właśnie 2 celne trójki. II kwarta kończy się wynikiem 50:34 dla Asów i sensacja wisi w powietrzu.
Po chwili odpoczynku przystępujemy do kwarty nr 3. Asy wchodzą na boisko już na większym luzie, bo wiedzą, że mają spory zapas punktowy przed drugą częścią spotkania. Nic bardziej mylnego – Olimpia podrażniona niemocą z ćwiartki poprzedniej, bierze się za odrabianie strat, trafia 6 trójek przy trzech Asów i robi nam się bardzo wyrównane widowisko. Trzecia część spotkania kończy się wynikiem 77:71 dla gospodarzy.
Czwarta kwarta to już walka na przysłowiowe noże. Nikt nie chce dać rywalowi trafić do kosza, zaczynają się ostrzejsze faule i mały trash-talking. Jednak to Asy praktycznie przez cały czas trzymają Olimpię w bezpiecznym odstępnie 10 punktów. Może dlatego, że zawodnicy gości dwoili się i troili, żeby zdobyć punkty, każdy z nich próbował brać ciężar gry na swoje ręce, ale kosze były jak zaczarowane. Po rzutach, gdy piłka znajdowała się w koszu, jednak jakimś cudem wykręcała się z niego i wypadała. Nie dziwota, że Olimpia była strasznie sfrustrowana, bo takich akcji naprawdę było bardzo dużo. Jednak dopiero pod sam koniec emocje sięgają zenitu. Olimpia przekracza dozwolony limit fauli niekaranych rzutami osobistymi. Na początku Asy nie wykorzystują tego przywileju. Kosze nie przyjmują rzutów wolnych i gramy dalej. W końcu, kiedy to na „tablicy wyników” widnieje 99 do 97, a czas został już przekroczony (boisko już dawno powinno zostać zamknięte, ale dzięki uprzejmości Pani gospodarz orlika mogliśmy dokończyć na spokojnie mecz) goście faulują, a gospodarze wykorzystują rzut osobisty. Tym samym Asy Śląska meldują się w rozgrywkach Śląskiej Letniej Ligi Koszykówki z drugą wygraną w tym sezonie i coś mi się wydaje, że mogą jeszcze sporo namieszać w swojej grupie. Olimpia tą przegraną bardzo utrudnia sobie walkę o ewentualny awans do Play-off. Asy Śląska oddają 11 celnych rzutów za 3 punkty przy 17 Olimpii Basket. Mecz, po 2 godzinach gry, kończy się wynikiem 100:97.
Galeria