FUSY-BYTOM 57:100 OFT
1 kw. | 2 kw. | 3 kw. | 4 kw. | Wynik końcowy | |
FUSY-BYTOM | 9 | 14 | 15 | 19 | 57 |
9 | 23 | 38 | 57 | ||
OFT | 26 | 51 | 75 | 100 | 100 |
26 | 25 | 24 | 25 |
Finał tegorocznych rozgrywek ŚLLK zbliża się wielkimi krokami, a o udział w meczu o mistrzostwo jako pierwsze walczyły na hali w Radzionkowie Fusy Bytom i OFT. Podobnie jak w drugim półfinale, w jednej z drużyn zabrakło obecności ligowców – zwycięzcy grupy A grali bez Jagody i Leszczyńskiego, przez co trudne zadanie, jakim jest pokonanie rywali z Dąbrowy, stało się jeszcze bardziej wymagające.
Na potwierdzenie tych słów nie musieliśmy wcale długo czekać. Trójka, a następnie dwutakt Koćmy otworzyły spotkanie, a po kolejnych punktach spod kosza w wykonaniu Sassa, otrzymaliśmy błyskawiczne 7:0. Z drugiej strony ofensywa Fusów zdecydowanie bardziej nastawiona na indywidualne wejścia nie przynosiła efektów – nawet jeżeli zawodnik mijał rywala, to błyskawicznie przed nim wyrastał kolejny rywal. W efekcie widzieliśmy parę strat, trudnych rzutów na kontakcie oraz oczywiście sporo prób trzypunktowych, które są częstym efektem w letniej, gdy drużyna nie potrafi znaleźć innego pomysłu na kończenie akcji. Jak widać po końcowym wyniku kwarty, łatwo się można domyślić, że nie chciały one wpadać.
Druga kwarta ponownie rozpoczęła się od tripli, a właściwie tym razem nawet dwóch w wykonaniu OFT, tylko że Adamczyka. Bytomianom również w końcu udało się znaleźć kogoś, kto był w stanie wziąć czasem na siebie ciężar akcji oraz skutecznie ją zakończyć ją własnym rzutem lub asystą. W ten sposób odznaczył się Mateusz Zieliński, niestety i tak było to za mało na całą drużynę doskonale dysponowanych przeciwników. Tym razem najwięcej szkód wyrządzali wzajemnie zmieniający się środkowi, czyli Kaptacz i Wiśnia. Przewagi fizyczne stawały się powoli coraz bardziej wyraźne, różnica punktów rosła aż do 30 punktów, dzięki czemu Od Frontu schodząc na połowę było już jedną nogą w finale.
Początek kolejnej części gry dał nam nadzieję, na trochę emocji. Akcje tyłem do kosza i zbiórki w ataku, dopełniane dobitkami Łuskowicza w połączeniu z lekkim zastojem OFT pod nieobecność Bubla, który tradycyjnie również tego dnia był najlepszym strzelcem swojego zespołu, pozwoliło na delikatne zmniejszenie strat. Wtedy przypomniał o sobie Boryka, który skutecznie uprzykrzał życie znakomitą obroną na piłce i znakomicie napędzał szybki atak, przy okazji zdobywając najwięcej punktów w tej odsłonie. Oprócz tego czterech różnych zawodników „gości” zaliczyło trafienia z dystansu, przez co końcówka była już czystą formalnością. Różne rzeczy działy się na boiskach, ale nadrobienie 37 oczek w półfinale już nawet nie graniczyłoby, a byłoby cudem.
W ostatniej kwarcie z dobrej strony wśród Fusów pokazał się Smółka czterokrotnie trafiając do kosza i zbierając parę piłek sprzed nosa większym rywalom, niestety nie miało to już większego znaczenia, tym bardziej przy kolejnych pięciu trafieniach zza łuku OFT, w tym nikogo innego jak Artura Bubla na zwycięstwo.
Jak się godzinę później okazało, do Dąbrowy w finale dołączył DOBTN i choć nie odważyłbym się stawiać przeciwko Drużynie O Bardzo Tajemniczej Nazwie i dalej widziałbym ich w roli faworytów, to patrząc na w szczególności ostatnio znakomitą dyspozycję oraz tak naprawdę niedużo mniejsze doświadczenie, zgranie i umiejętności Od Frontu, wcale bym nie był bardzo zdziwiony, gdyby mistrzostwo nie zostało w tym roku obronione.
MVP – Artur Bubel - 22 punkty, 4 trójki, w tym ta na awans do finału
Składy:
FUSY-BYTOM:
Kobylewski, Skrabek (2), Borowiak (7), Czajor (6), Miszewski (4), Smółka (8), Łuskowicz (8), Zieliński (13), Bugała (5), Zemrzycki, Boboń (4)
OFT:
Sass (8), Bubel (22), Kaptacz (8), Wilk (6), Adamczyk (13), Koćma (13), Boryka (9), Czepczor (4), Pruś (3), Wiśniewski (8), Lewicki (6)