|
Opis spotkania nr 20
Opis spotkania nr 20
Data, godzina |
sobota 30 czerwiec 18:30 |
Grupa |
A |
Kolejka |
5 |
Obserwator |
fifik |
Drużyna gospodarzy |
Kegi |
Drużyna gości |
Grabarze |
Uwagi |
- |
Wyniki po kwartach |
Punkty zdobyte w kwartach |
Drużyna |
1 kw |
2 kw |
3 kw |
4 kw |
Kegi |
22 |
51 |
71 |
99 |
Grabarze |
25 |
47 |
76 |
101 |
|
Drużyna |
1 kw |
2 kw |
3 kw |
4 kw |
Kegi |
22 |
29 |
20 |
28 |
Grabarze |
25 |
22 |
29 |
25 |
|
Opis spotkania
[b]Bez biegania nie ma wygrywania[/b]
Jadąc na mecz spodziewałem się dobrych zawodów. Znając moje szczęście, to w takiej sytuacji zwykle jest choojnia na maxa. Dziś natomiast sytuacja się obróciła, gdyż starcie na Nowym Bytomiu było z kategorii tych najlepszych.
Początek wyrównany, by po kilku przechwytach Kegów ( 2x Cinek) i trójce Modrzyńskiego uzyskali oni kilkopunktowe prowadzenie. Goście w tej części meczu postawili na rzuty z dystansu, a że im siedziało, to szybko stan meczu wyrównali, by po chwili wyjść na minimalne prowadzenie. Swoimi celnymi próbami raczyli nas Raszkiewicz, Dziekański i Wesołowski.
Kwarta numer dwa można bez dwóch zdań nazwać Stankala show. Tomasz dzięki swym warunkom fizycznym, ale także umiejętnościom pozwalającym mu perfekcyjnie je wykorzystać, był nie do zatrzymania dla wysokich Grabarzy. Jedyną szansą na zatrzymanie go bez faulu, to tylko oczekiwanie na jego prostą stratę, co mu się czasem zdarzało. Kiedy dzięki jego postawie gospodarze wyszli na 10 punktowe prowadzenie, w pogoń za rywalem wziął się Dziekański. Jak sami jego koledzy z drużyny stwierdzili, był to niemal szatański pościg. Gdy do szybkiego biegania przyłączyli się jego koledzy przewaga Piwoszy szybko zmalała do zaledwie 4 punktów.
Trzecie starcie stało pod znakiem walki. Kosz za kosz, punkt za punkt. W połowie kwarty rozpoczęło się krótkie gadanie zamiast grania i momentalnie gra Kegów się posypała. Na ławkę usiadł zmęczony Stankal,a a zastąpił go największy z drużyny czyli Spałek. Wykorzystali to wysocy Grabarze, gdyż zdobyli przewagę na tablicach, a także w bieganiu, ponieważ Mehe nigdy kolegą Usaina Bolta nie był. Goście następnie uruchomili trzy kontry i uzyskali 7 punktową przewagę, którą mniej więcej dowieźli do końca kwarty.
Ostatnią kwartę miejscowi rozpoczęli od 8-0, natomiast gościom nie wychodziło dosłownie nic. Długo zapamiętana zostanie niesamowita strata Janika, który złapał piłkę po niecelnym rzucie, by po chwili rzucić nią… w siatkę ogradzającą Orlik. Co chciał zagrać tego chyba sam nie wie. Królem zbiórek staje się… Spałek który niezależnie gdzie stanie, to piłka i tak wpadała mu w ręce. W końcówce Gliwice otrząsają się z letargu uruchamiając swą najgroźniejszą broń czyli kontry. Dzięki temu uzyskali minimalną przewagę momentalnie zniwelowaną przez Modrzyńskiego trafiającego w dwóch kolejnych akcjach za 2 i 3 punkty. Obie drużyny stają na 97 oczkach i rozpoczyna się turniej kto trafi za 3. Każda z ekip ma kilka takich „piłek meczowych” ale żadna nie okazuje się skuteczna. W ostateczności z wolnych trafia 2 punkty Bobrowski, odpowiadają Grabarze po akcji i jest po 99. Piłkę mają Kegi i jest druga kontorsja w tym meczu. Stankala zgłasza faul na zasłonie, goście protestują, gra się zatrzymuje. Jako że mój wzrok skupiony był na parze z piłką, więc nie potrafiłem tego rozstrzygnąć. W decydującym momencie meczu nie chciałem też strzelać, więc nie przyznałem rzutów Stankali, ale też nie zabrałem Kegom piłki. W efekcie decydująca akcja miejscowych zakończyła się stratą, następnie kontra i decydujące punkty gliwiczan.
Podsumowując był to jeden z najlepszych meczów w tej lidze. Emocje od początku do końca, drużyny skupione na grze. Wygrała ekipa która nie biegała do obrony, a zapier*alała. O ile nowobytomianie może mieli z dwie kontry, to rywale solidne kilkanaście. Kontry te jednak nie wynikały z szybkiego podania czy przechwytów, a z braku powrotu miejscowych. W tym sporcie jest tak, kto nie wraca ten nie wygrywa, co w sumie przyznał Zbyszek po meczu.
Nagroda Fair play: Reszkiewicz ( w końcówce meczu, nie zdążył na nogach i kiedy rywale zgłosili to jako faul, od razu się przyznał, a kiedy koledzy zaczęli dyskutować, momentalnie ich uciszył. Szacunek!
MVP: Stankala – za miazgę pod koszami.
Składy:
Kegi: Spałek, Zimolong, Modrzyński, Stankala, Korach, Bobrowski, Małek, Sochacki.
Grabarze: Wesołowski, Reszkiewicz, Janik, Bastek, Kuca, Dziekański, Wicherek.
fifik
Komentarze: Dodaj nowy
|