|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Opis spotkania nr 27
Opis spotkania 10:11 - do takiego stanu mecz był wyrównany, a goście ostatni raz prowadzili. Później do pracy wzięli się Stankala z Modrzyńskim i Kegi szybko uzyskali 10 punktów przewagi. Niestety w zespole Seven punkty zdobywał w tym czasie w zasadzie tylko Handwerker i w pewnym momencie najzwyczajniej w świecie zabrakło mu wsparcia. Początek II kwarty dawał jeszcze cień szansy na jakiekolwiek emocje, a goście zmniejszyli straty do ledwie 3 oczek po trójce Smolichy. Podziałało to jednak na gospodarzy jak płachta na byka. Do końca tej części gry pozwolili już rywalom rzucić ledwie 3 punkty, sami zaś powiększali swój dorobek w błyskawicznym tempie. Gracze Seven zresztą wydatnie im w tym pomogli notując w tym czasie mnóstwo strat, które Modrzyński i spółka zamieniali na łatwe punkty z kontry. W zespole Kegów bardzo dobrą zmianę dał Lato, który nie miał problemów z ogrywaniem rywali w akcjach podkoszowych. 50:27 i w sumie po meczu. Goście w III kwarcie zdołali się zbliżyć na 13 punktów po kolejnej trójce Handwerkera oraz skutecznych akcjach Hofmana, ale to wszystko na co było ich stać tego dnia. Była to zresztą tyleż ich zasługa, co eksperymentalnej piątki, którą rozpoczęli II połowę Kegi. W końcówce tej części gry oraz w kolejnej wszystko wróciło do normy i Stankala z Hirszem robili na boisku co chcieli, a wynik końcowy mówi w zasadzie wszystko o różnicy jaka dzieli oba zespoły. Mnie osobiście zabrakło w tym wszystkim agresji i próby zatrzymania Stankali. Dość powiedzieć, że pierwszy mocny faul na nim miał miejsce dopiero w IV kwarcie... Komentarze: Dodaj nowy |