Opis spotkania nr 127

Opis spotkania

Dużo gadania…mało grania, w szczególności 4 kwarta…ale po kolei. Pojedynek słowny pomiędzy Gruca, a Gancarz M. rozpoczął się przy stanie 14:10 dla gości. Kto wygrał napiszę później, a dlaczego dopiero wtedy rozpoczęła się ta walka, gdyż Gruca z pozostałymi kolegami drużyny spóźnił się na mecz, a że mecz rozgrywany był 4 na 4, , gdyż obie drużyny doszły do słusznego wniosku, ze lepiej grać na mniejszym, boisku ale bardziej suchym po opadach deszczu, który były około godzinę przed meczem. Moim zdaniem tę słowną potyczkę wygrał Gancarz…gdyż dużo razy wymuszał faule które moim zdaniem nie miały miejsce…ale gracze BASKET TYCHY…którzy aktualnie znajdowali się na boisku nie mówili że nie ma faulu tylko zgadzali się ze słowami Gancarza. Gospodarze grali bez wysokich graczy, co bardzo dobrze wykorzystywali przeciwnicy. Dużo fauli, bo łącznie 80 w całym meczu. Gospodarze preferowali grę z dystansu, a przeciwnicy rozsądna grę pod kosz i sam się dziwię czemu przegrali goście, gdyż wygrywali deskę. Mecz zakończył Karol Chamera rzutem spod kosza. Mała dygresja … Gancarz robi faul ofensywny na Grucy , który mówi :EJ, potem leżąc na ziemi fauluje Gancarza, który mówi faul…i ja musze uznać faul Grucy….gdyż takie są przepisy ŚLLK. Tak samo z faulami ofensywnymi…Jak ja zaczynałem grać w ŚLLK nie było fauli ofensywnych…bo większość meczy rozgrywana była na asfalcie…a nie znam wariata który rzucałby się na asfalcie… PS .Dla gracza, który zagrał dobry mecz, nie znam nazwiska, ale grał z nr 15 i grał na pozycji centra w drużynie przyjezdnej. Skontaktowałem się z Kurianem, który powiedział, że gramy z takimi zasadami, jakie są linie namalowane na boisku…więc ostatnią decyzję podjąłem słuszną…a tę z 3 kwarty powinienem puścić dalej, czyli ani ofens ani faul obrońcy Składy: Street Kings :Gancarz x2, Podbiał, Chamera, Lis, Kośmider, Joniec, Piątkowski. BASKET TYCHY: Gruca, Rojek, Pruksa, Pokorski, Gabryś, Viskardi, Białkowski, Dudek, Wroński?

Komentarze: Dodaj nowy