BezKaKaKasku 100:98 OFT
1 kw. | 2 kw. | 3 kw. | 4 kw. | Wynik końcowy | |
BezKaKaKasku | 26 | 51 | 65 | 100 | 100 |
26 | 25 | 14 | 35 | ||
OFT | 22 | 48 | 76 | 98 | 98 |
22 | 26 | 28 | 22 |
Kaski rzutem na taśmę, lub też rzutem wolnym...
Dzisiejszy półfinał pomiędzy BezKaKakKasku a OFT ze względu na złe warunki atmosferyczne został przeniesiony na halę, do Sp. 31 w Zabrzu.
Patrząc na składy, jakie dziś zebrały obie ekipy, można było się spodziewać "grubego" meczycha. Po części takim było, szczególnie pod względem emocji, bo już pod względem czysto sportowym nie był to najlepszy mecz. Powiem więcej, nie przypominam się zawodów, by jakakolwiek ekipa przestrzeliła więcej rzutów z dystansu niż dziś gospodarze....
Wszystko zaczęło się od błyskawicznego 10-0 dla OFT. Stało się to zanim mecz tak na serio się zaczął. Dwie triple, dwie penetracje i mamy dobry handicap dla Gości. Wszystko jednak wg zasady, szybko przyszło, szybko poszło. Chwilę później, to Kaski wrzuciły drugi bieg i z 10-0 zrobiło się 14-19 i wydawało, że tego pociągu nic nie zatrzyma. Nic jednak bardziej mylnego. Starcie drugie rozpoczęło się od kilku ostrych fauli i problemów z emocjami kilku z graczy. Na szczęście z obu ekip nikt kariery w Gromdzie nie planował, więc mogliśmy wrócić do basketu. Ten ostatni niestety trochę siadł. Oglądaliśmy festiwal pudeł, głupich strat co aż czasami dziwiło, widząc jakie "nazwiska" biegają po parkiecie. Taką wymianę średniej klasy ciosów widzieliśmy do końca pierwszej połowy. Pomimo niekorzystnego wyniku, lepiej wyglądała gra OFT. Warte docenienia było kapitalne kreowanie ich gry przez Maćka Koćmę .
Starcie nr 3 to długimi fragmentami One men show w wykonaniu Adamsa. Jego trójki, a zwłaszcza penetracje do końcowej robiły wrażenie, nawet na rywalach. Szczególnie, że oni w odpowiedzi zagrali najgorszy fragment zawodów. Pierdylion odpałów za 3 punkty, na zerowej skuteczności, brak powrotu, było tylko wodą na młyn dla gości, którzy na koniec przedostatniego starcia, zyskali dwucyfrową przewagę.
Początek ostatniego to gra punkt za punkt i nic nie zapowiadało zmiany obrazu gry. Wszystko zmienił czas w ostatniej kwarcie, gdzie Ktoś zauważył, że przecież dysponują oni ogromną przewagą wzrostu i masy desygnując do gry jednocześnie Zano, Pietrka i P. Sosinke. Takie "Big Trio" uzupełnione szybkim i agresywnym Leszczyńskim zaczęło robić robotę i dawać wymierną przewagę. W tym samym czasie brak skuteczności w połączeniu z narastającą nerwowością u gości sprawiło, że w samej końcówce znów mieliśmy mecz na remisie. W takiej sytuacji, gdy gra już jest poza limitem fauli, zwykle decyduje żelazna psycha oraz pewniejsza ręka przy rzutach wolnych. W tym aspekcie lepiej zaprezentowali się miejscowi, a w szczególności K. Leszczyński, który dwoma celnymi rzutami przy stanie po 98, wprowadził swój zespół do finału.
Ps. Przez te 20 lat przy lidze zdążyłem się przyzwyczaić, że zawsze jak któraś z ekip przegrywa bardzo ważny mecz minimalną liczbą punktów, to winni są obserwatorzy. Nie ma natomiast znaczenia, że zawodnicy danej ekipy w ostatnich fragmentach pudłują cztery rzuty oddawane z czystych pozycji: 2x2 i 2x3 (Przy jednej trójce M. Koćmy), nie mają znaczenia przestrzelone w samej końcówce dwa kolejne rzuty wolne Bubiego, ale odpowiedzialni są obserwatorzy, złe światło, kiepski parkiet itd, itp. Jako, że dziś do dwóch ostatnich ciężko byłoby się doczepić, to zostają tylko obserwatorzy.......
MVP - K. Leszczyński - swoimi wejściami pod kosz, wjechał Kaskom do finału.
Składy:
BKK- Chrząstek, Leszczyński, Sosinka, Piotrkowski, Swoboda, Kuczera, Stankala, Zarzycki, Mol
OFT- Sass, Koćma, Kaptacz, Hauzer, Bubel, Lewicki, Wierzbicki, Soja, Adamczyk
fifik
Galeria